Plusy i minusy pracy w Anglii!

utworzone przez | 10 12 2014 | 1 komentarz

Skąd u mnie akurat taki wpis? Ano z tego, że właśnie wróciłam z krótkiej wizyty z kraju królowe Elżbiety. Jestem świeżo doinformowana i wypełniona ciekawymi spostrzeżeniami dotyczącymi tamtejszego zatrudnienia. Wiadomo przecież, że każdego roku mnóstwo Polaków wyjeżdża za granicę by tam szybciej zarobić na dom, spłatę kredytu lub by tam zapuścić korzenie.
Moja wizyta w Anglii miała swój cel, chciałam odwiedzić siostrę, która przebywa tam już ładnych siedem lat. Pierwszy raz naprawdę szczerze porozmawiałam z nią i jej mężem o tym jak się im tam wiedzie. Czy rzeczywiście imigracja poza granice Polski jest taka fajna? Wreszcie miałam też okazję poczuć na własnej skórze jak wiedzie się tam życie obywateli państw z całego świata.

Anglia ma otwarte granice, co nie zmienia faktu, że jej mieszkańcy są trochę zamknięci na innych
Niestety to dało się odczuć przy każdej możliwej okazji. Niby mili, ale po grymasie twarzy szybko można było odczuć, że Polacy trochę przeszkadzają im w ich państwie i tylko dobra kultura powstrzymuje ich przed powiedzeniem…
Jeżeli pewnego rodzaju granice, mur nałożone przez Anglików wyczułam ja, przypadkowy odwiedzający, to jak czują się osoby, które w tym kraju mieszkają kilka lat. Moja siostra znosi to kiepsko, w pracy atmosferę odrzucenia daje się odczuć szczególnie na przerwach, kiedy niespecjalnie ma się do kogo otworzyć usta. W przedszkolu, kiedy wybiera się po swojego syna podobna cisza zapada między nią, a innymi matkami. Nie wspomnę o imprezach firmowych, na których Polacy sobie, Anglicy sobie. Nie ma tutaj specjalnej integracji – bo niby po co?

Zaoszczędzisz, jeśli żyjesz oszczędnie
Osoby, które przybywają do Anglii, dzielą się na takie, które szybką chcą zarobić dużo i wrócić do swojego kraju oraz na takie, co niespecjalnie śpieszą się z powrotem. Ci drudzy, wydają zwykle więcej, niż są w stanie zarobić. Trochę to smutne bo tym samym, rzadko udaje im się kiedykolwiek wrócić do swojego kraju. Bo jak tu się pokazać z pustymi kieszeniami?

Moja siostra mieszka w Anglii tylko z jednego powodu. Chce szybko odłożyć na budowę. Szybko w tym mniemaniu to 9 lat. Porównując do realiów naszego kraju to wręcz sprint. Niestety chcąc zebrać taką kwotę nie na wszystko może sobie pozwolić. Mieszka w dobrych warunkach, ale w małym mieszkaniu. Nie jeździ dwa razy do roku na wakacje – tak jak robi to statystyczny Anglik. Na zakupy wybiera się do poczciwego Tesco, a na obiad je polskie mielone, nie miejskie żarcie. Może to i lepiej bo w innym przypadku szybko zamieniłaby się w tłustą Brytyjkę.

london1
Są też dobre strony
Anglicy nie zwykli się stresować. Relaks towarzyszy im przez cały dzień, także w pracy. Dzięki Bogu bo tym samym system pracy bywa naprawdę luźny. Teoretycznie pracujesz 10 godzin. Intensywnie wypełniasz swoje obowiązki może połowę wyznaczonego czasu. W angielskiej pracy nie musisz się spieszyć, nikt nie krzyczy, nie uprzykrza Ci życia, no chyba, że Twoim przełożonym jest Rusek, który jest lepszy od Ciebie, bo zna perfekcyjnie język angielski.
Oczywiście nie ma też wątpliwości, że w angielskich realiach zarabiamy 3-4 razy więcej niż w Polsce. Przy racjonalnym wydawaniu pieniędzy możemy tym samym zaoszczędzić około 50 tys. zł rocznie. Wszystko zależy od kosztów jakie ponosimy za wynajem, ubezpieczenia itp. oraz od tego, gdzie pracujemy.

Źródła zdjęć: pinterest.com

1 komentarz

  1. Marcin

    ale tam masz przynajmniej możliwość wyboru czy chcesz oszczędzać czy żyć jak Ci się żyw nie zamarzy, u nas nie każdy tak może, w zasadzie mała część osob tak może.

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne artykuły