Miałam napisać wpis o tym, ile można zarobić na youtubie, ale szybko się zniechęciłam. Powód: nie znam się na tym aż tak dobrze, żeby móc stworzyć coś, co będzie rzeczywiście miarodajne i ciekawe. Stwierdziłam zatem, że napiszę o „kasie”. A dokładniej o tym, ile można zarobić w pracy copywritera.
Już kiedyś popełniłam taki wpis, ale na innym blogu i na samym początku swojej kariery związanej z pisaniem. Wówczas, mój pogląd na możliwości zarobkowania, przynajmniej w tej dziedzinie były zupelnie inny. Kiedy teraz czytam ten grzeczny wpis, myślę sobie: kobieto nie miałaś pojęcia, ile i jak zrabiać – pisząc.
Dzisiaj, mam już trochę więcej lat, trochę obolałe już palce od stukania w klawiaturę, ale mam też nieco więcej pieniędzy na koncie. Na szczęście ciągle mi mało i wiecie co? Mam nadzieję, że za jakiś czas i ten wpis będzie mnie śmieszył.
Najpierw trochę o samym zatrudnieniu
Copywriter to zwykle właściciel jednoosobowej działalności gospodarczej. Dlaczego? Właścicielom firm najnormalniej w świecie nie opłaca się ich zatrudniać. Osób, które potrafia pisać jest wiele, a koszty utrzymania pracownika na umowie – wiadomo, duże. Umowa o dzieło oraz własna działalność to zatem standard. Ja zdecydowałam się na firmę. Dlaczego? Przede wszystkim chciałam być ubezpieczona. Ma to swoje niezaprzeczalne zalety, bez znaczenia co mówią inni. Teraz wiem, że bycie właścicielem działalności gospodarczej miało także inne plusy. Mogę wystawiać faktury nie tylko jednej firmie, ale różnym zleceniodawcom. Inaczej prawdopodobnie nie chcieliby ze mną współpracować.
No i pozostaje jeszcze kwestia rozliczania podatku. Dzięki temu, że jestem VAT-owcem, tak wiem, świetnie to brzmi, mogę taniej kupować sprzęt, który w mojej pracy jest niezwykle ważny.
Zarabiasz tyle, ile wyklikasz
W pracy copy nie zawsze jest oczywiście tak samo, ale w większości przypadków pracodawcy rozliczają Cię za wierszówkę. Piszesz – zarabiasz. Siedzisz na tyłku i patrzysz w okno – nie masz kasy. Bardzo proste, acz chyba najlepsze wyjaśnienie.
W swojej pracy spotykam osoby, które zarabiają 1000 zł, ale i takie, które potrafią wyciągnąć nawet 3000 zł.
Ja należę do tych drugich, ale tylko dlatego, że ostro „walę w klawe” – mówiąc żargonem copywriterskim.
Jak zarabiam?
Podstawą mojego zarobku są dochody, uzyskiwane z faktury wystawianej przez zaprzyjaźnioną firmę. Tam naliczam swoje 70% miesięcznego przychodu. Reszta, pochodzi z dodatkowych faktur.
Tych drugich mam kilka – zwykle około 4-5. Każda z nich opiewa oczywiście na mniejsze kwoty. Mogłoby być lepiej, ale gdzie znaleźć czas na wykonanie wszystkich zleceń?
W sumie w najlepszym miesiącu mojej pracy, odliczając wszystkie koszty: podatki, zusy itp. – prawdopodobnie zarobiłam około 5000 tys zł. Nie wiem dokładnie ponieważ nie liczyłam.
Nie tylko kliki się liczą
Fakt. Zarabiamy więcej na tekstach dobrych. Zlecenia lepiej płatne zdarzają się tym częściej, im lepiej i dłużej piszesz. Uwierzcie mi, jak czytam swoje pierwsze wpisy to niekiedy chwytam się za głowę.
Kiedyś pisałam teksty za 15 zł lub za 20 zł. Szczyt marzeń. Teraz zdarzają się i takie teksty, ale są i złote strzały za 90 zł. Te ostatnie, szybko zwiększają moją fakturę, ale jednocześnie wymagają dużego nakładu i czasu i pracy. Średnio je lubię, bo przy nich klient zwykle trochę marudzi.
Jak się rozwinąć?
Obecnie piszę praktycznie cały czas. Zarabiam tyle, ile chciałam, ale trochę brakuje mi czasu na inne, dużo bardziej przyjemne rzeczy. Myślę sobie, że to już czas na jakąś zmianę. Zrobienie kroku do przodu wymaga jednak odwagi, której trochę mi jeszcze brakuje. Jakie mam wyjścia? Rozwinąć skrzydła i swoją firmę albo zatrudnić się w większej agencji i tam rozwijać swój warsztat. W którą stronę pójdę? Oby dobrą!
0 komentarzy