Bo dzięki niej nie jesteś zakładowym popychadłem, bo szef wie, na ile może sobie pozwolić, a Ty potrafisz odróżnić praca – życie prywatne. niestety w moim przypadku – asertywność, została uśpiona, gdzieś wewnątrz mnie. Niestety wydobywam ją bardzo powoli, ale robię to systematycznie i z uporem, o który naprawdę mi bardzo trudno. Jak z pracownika stałem się totalnym niewolnikiem? Jak obecnie pracuję nad swoją asertywnością? Przeczytajcie ku przestrodze.
Mówi się, że asertywność to cecha ludzi silnych i odważnych. Poniekąd mogę się z tym zgodzić. Kiedy bowiem patrzę na kolegów z pracy, którzy są o krok od awansu i na siebie, który ciągle pozostaje na tej samej pozycji, widzę, że coś jest ze mną nie tak.
Niestety asertywny nie byłem nigdy. Przynajmniej nie tak, jak bym sobie tego życzył. W pracy zwykle zgadzam się na wszystkie warunki, które narzuca mi szef, nie targuję się, nie denerwuję. Wręcz przeciwnie twierdząco potrząsam głową i tyle.
Nawet nie wiedziałem kiedy z normalnego, zdrowego pracownika stałem się poniekąd niewolnikiem swojej firmy.
Nie jestem specjalnie asertywny, ale ja naprawdę lubię swoją pracę!
Można by powiedzieć: jesteś szczęściarzem. A jednak coś jest nie tak. Naprawdę widzę coraz większą różnicę, kiedy patrzę na siebie obecnego i siebie sprzed kilku lat. Jakie niestety negatywne skutki przyniosła moja uśpiona asertywność?
1. Nie cieszę się dniami wolnymi – a przynajmniej nie tak jak kiedyś, boję się, że przez nie nie wyrobię się z powierzonymi mi zadaniami, każdy wolny dzień, to przecież odebrane 8-10 godzin ciężkiej pracy.
2. Rzadko się uśmiecham – zwykle bowiem delikatny uśmiech zostaje rozgromiony grymasem niepewności i strachu: co będzie jeśli nie zrobię tego na czas?
3. Gorzej śpię – przez pierwsze godziny snu zwykle moja głowa pulsuje od tego, co muszę zapamiętać an kolejny dzień, układam sobie co będę musiał zrobić, czy się wyrobię? A może lepiej położyć się później i jeszcze trochę popracować?
4. Kiedyś miałem kumpli w pracy, teraz – tylko grzecznie się z nimi witam i pędzę do swoich obowiązków. Niestety nie brakuje pomiędzy nami sytuacji konfliktowych. Denerwują mnie, kiedy opóźniają jakieś zlecenie, przecież to ja później dostanę przez nich po głowie.
5. Jest sobota, a ja? Nie umiałem odmówić szefowi i pracuję. Jeszcze tylko kilka tabel i skończę tygodniowy przydział pracy. Oj, nie gniewam się na niego. Przecież ktoś to musiał zrobić, a może dzięki temu wreszcie mnie wynagrodzi?
A czy Wy, jesteście asertywni? Jeśli tak chętnie posłucham porad o tym, jak skutecznie mówić „nie” w pracy!
0 komentarzy