Kiedyś to praca szukała nas, dzisiaj to my szukamy pracy. Na frasobliwe żarty, drobne pomyłki, głośno wyrażane niepochlebne opinie o szefie nie ma mowy.
To fakt, że na dawnej ciepłej posadce wygrzewaliśmy cztery litery do emerytury, dzisiaj pracę zmieniamy średnio co 2-3 lata. Dlaczego? Czy dzisiaj pracujemy gorzej, czy może pracodawca stał się bardziej wymagający i rozkapryszony? Poniżej moje przemyślenia!
Precz na bezrobocie!
Pracę można stracić, można szybciej niż nam się wydaje (przekonałam się o tym całkiem niedawno). Szef nie musi się tłumaczyć, oczywiście byłoby miło z jego strony, ale teoretycznie wystarczy pisemne uargumentowanie jego wyboru poparte przez prawników firmy. Jeśli powód będzie dobry, nie ma sposobu byś pracę odzyskał. Zresztą chciałbyś w takiej sytuacji?
Powodów utraty pracy jest wiele. Liczba sugestywnie wzrasta w momencie tworzenia się kolejnych firm. Jedne argumenty rzeczywiście mają swoje realne poparcie w tym, że po prostu nie sprawdziłeś się na danym stanowisku, że nie nadajesz się do tej pracy, że nie pokazujesz na co Cię stać i co chcesz dać firmie od siebie.
Inne powody nazywane przez specjalistów salonowymi, wiążą się z prywatnymi relacjami jakie funkcjonują pomiędzy Tobą, a szefem i współpracownikami. Bez owijania w bawełnę, niby każdy wie o co chodzi, ale nikt nie mówi tego głośno.
Bez Facebooka było lepiej!
To prawda. Kiedyś pracodawcy w swoich roszadach stanowiskami mogli liczyć tylko na lojalnych szpiegów, którzy zręcznie wodzili swoje ofiary za nos i wypytywali o opinię na temat firmy i osób zarządzających.
Dzisiaj wystarczy jedno Twoje kompromitujące zdjęcie na Facebooku, wpis na Twitterze, komentarz na blogu. Media to szczwane lisy. Wywęszą Twoją nielojalność i naganną postawę wobec szefa. Wie o tym doskonale dyrektor komunikacji i PR koncernu InterActiveCorp Justine Sacco, która została zwolniona z pracy, na kilka godzin po tym jak przed podróżą do Kapsztadu zamieściła na Twitterze wpis: „Jadę do Afryki. Mam nadzieję, że nie złapię AIDS. Och, żartowałam. Jestem biała!”. Pracę straciła i to w najgorszym stylu.
Praca od kreski do kreski?
Czyli start 8.00, finisz 16.00. W tym przypadku odchodzimy z firmy bez szumu, ale nie ma się z czego cieszyć. Tutaj nie zawinił Facebook ani żadne inne medium. Teoretycznie zatem winę w całości ponosimy my. Dlaczego?
Skupianie się wyłącznie na zakresie obowiązków, które otrzymaliśmy na stracie, bez chęci poszerzenia swojej wiedzy, bez twórczego podejścia do powierzonych zadań na pewno nie spodoba się naszym bezpośrednim przełożonym.
Praca od kreski do kreski to domena osób leniwych i wygodnickich, tak uważają pracodawcy. Osoby te są zadowolone ze swojej sytuacji finansowej i pozycji w firmie. Nie uśmiecha im się zatem zmieniać czegokolwiek na rzecz kariery. Co więcej! Boją się wyjść przed szereg, a może też nie chcą.
Tacy pracownicy doceniani byli w epoce Gierka. Szablonowe działanie, zgodne z mocno zakreślonymi poleceniami kierownika zmiany.
Dzisiaj taka sytuacja jest praktycznie niedopuszczalna. Bez chęci rozwoju niestety stajesz się dla swojej firmy bezużyteczny. Nie przynosisz dla firmy żadnych korzyści. Patrz, nie ma różnicy jesteś czy Cię nie ma.
Ulubione-redukcja etatów
Ten powód pożegnania swojego pracownika jest chyba najpowszechniejszy i najłatwiejszy do przedstawienia zwalnianemu. Nie masz powodu, pracownik nie zawinił… Powiedz, że tniesz etaty, że Cię na niego nie stać. To zawsze jest dobry argument. No bo jak niby można z nim dyskutować? Kiedy teoretycznie nie masz na pensje?
Faworyt wśród pracodawców!
Ups, zaspałem…
Znowu przychodzisz to pracy spóźniony, nie przygotowałeś oferty dla klienta, a zespół czeka na Ciebie i nie może działać. Nie licz na to, że szef po raz kolejny przymknie na to oko. Zresztą pomyśl logicznie, czy sam chciałbyś współpracować z taką osobą?
Inne powody:
- Bezpośredni konflikt ze swoim przełożonym lub współpracownikami, wpływający negatywnie na prowadzoną strategię firmy,
- Wykorzystywanie firmowego sprzętu oraz czasu pracy na prywatne sprawy (tak, szef jest w stanie sprawdzić co robisz w godzinach pracy),
- Za picie alkoholu w miejscu pracy-niby oczywiste, a jednak się zdarza,
- Za słabe wyniki sprzedażowe-głównie na stanowiskach handlowych.
0 komentarzy